|
||||||
HOME | O RASIE | NASZE AZY | GALERIA | SZCZENIĘTA | LINKI | KONTAKT |
5. Komplikacje po osteotomii
Złamanie kości promieniowej u naszego psa było komplikacją po
osteotomii. Gdyby pies był zdrowy zeskoczenie z 3 schodów raczej nie
spowodowało by złamania kości. Charty skaczą jak koty. Są zwinne i
naprawdę nieczęsto ulegają bardzo poważnym kontuzjom. Są mistrzami w
bieganiu, omijaniu przeszkód, skakaniu. Oczywiście ta zwinność wymaga
idealnego stanu zdrowia i kośćca. Przed operacją Tarat wyczyniał dużo
bardziej skomplikowane akrobacje, które nie kończyły się tragedią.
Oczywiście po operacji miał absolutny zakaz wszelkich wyczynów a jego
ruch został ograniczony tylko do niezbędnego minimum. Nie chodził po
schodach od 4 tygodni.
Kolejnym czynnikiem podnoszącym ryzyko komplikacji jest sama
specyfika rehabilitacji po osteotomii. Jak pisałam wcześniej,
założeniem rehabilitacji jest żeby trwała ona jak najdłużej. Wszelkimi
sposobami należy zatrzymać gojenie się kości łokciowych. Jednym
sposobem jest założenie blokady na kości z tłuszczu psa. Jak pamiętamy
u naszego Tarata było to niemożliwe. Kolejnym sposobem radzenia sobie z gojeniem
jest ograniczenie lub całkowita eliminacja suplementów. Redukujemy wapno
i witaminę D3 do niezbędnego minimum. Dieta niskoproteinowa, niskokaloryczna. Dzięki temu organizm odbudowuje kości
powoli. Jednakże ma to oczywiście wpływ na cały kościec psa. Nie są to
stany dramatyczne. Ale w przypadku charta - może niestety zakończyć się
takim wypadkiem jak u nas.
Na zdjęciach RTG po załamaniu lewej kości promieniowej obraz kości jest prawidłowy - tzn. są one prawidłowo zmineralizowane. Niemniej, są zdecydowanie bardziej narażone na urazy, których nie będzie można leczyć tak jak by to się działo bez osteotomii. Gdyby pies złamał kość promieniową i nie był w trakcie rehabilitacji po osteotomii, to szybko poradzilibyśmy sobie z tą sprawą. Podawalibyśmy preparaty przyśpieszające leczenie kości. W tym wypadku - NIE MOGLIŚMY. Oto zdjęcie RTG złamanej lewej kości promieniowej:
powiększ klikając na zdjęcie powiększ klikając na zdjęcie Złamanie
kości promieniowej u Tarata było też o tyle dramatyczne, że zdarzyło
się podczas nieobecności jego lekarza. Weterynarz dyżurujący tego
nieszczęsnego dnia miał nieco inne podejście do leczenie złamanego
Radiusa niż, jak się potem okazało, dr Hnido.
Tarat po złamaniu został odwieziony karetką zwierzęcą do kliniki. Tam po 3 godzinach czekania w ciężkim bólu został poddany operacji. Kość została złożona za pomocą metalowej szyny i 5 śrub. Złamanie było o tyle niefortunne, że zlokalizowane było tuż nad punktem wzrostu kości promieniowej. Same nieszczęścia. Założenie implantu w takiej sytuacji niesie ryzyko kolejnych komplikacji - może doprowadzić do zakłóceń we wzroście kości promieniowej (implant jest tuż nad punktem wzrostu), naraża kość na infekcje co może mieć fatalne skutki dla gojącej się kości łokciowej. powiększ klikając na zdjęcie powiększ klikając na zdjęcie
Co do obrazu kości łokciowej to w trakcie tworzenia się nowej struktury
kostnej obraz na zdjęciach RTG jest bardzo mylący. Wielu lekarzy, w tym
i ten operujący na dyżurze Taratowi złamanie, ulega złudzeniu, że kości
te mają znamiona infekcji. W rzeczywistości tak nie jest. Kości
łokciowe odbudowując się tworzą nawet drastyczny obraz na zdjęciach
RTG. Ale jeżeli nie ma żadnych oznak infekcji: wysoka temperatura, ból, obrzęk,
powiększone węzły chłonne - to nie możemy ulec złudzeniu, że mamy do
czynienia z infekcją. Mimo wszystko, po założeniu implantu
wskazane było podawanie antybiotyku - osłonowo, żeby uchronić przed
ewentualną infekcją.
Złamanie kości promieniowej u Tarata cofnęło jego rehabilitację o kilka tygodni w tył. Przed nami jeszcze kilka długich tygodni leczenia. Gdy tylko kość promieniowa się zagoi - czyli około 6-8 tygodni po zabiegu - Tarat będzie musiał poddać się kolejnej operacji usunięcia implantu. Do tej pory - ponad 3 tygodnie po zabiegu - Tarat czuje się dobrze. Jego lewa łapa nie wykazuje na razie oznak Short Radius Syndrom - czyli syndromu krótkiej kości promieniowej, który mógłby być wynikiem niepoprawnego założenia implantu. Trzymamy kciuki i modlimy się, żeby leczenie Tarata w końcu zakończyło się sukcesem. Tarat jest zamykany na swoim miejscu ale to nie wystarcza. Wciąż jest w stanie wydostać się spod bramki. Dlatego przez cały czas jest pod opieką. Na zdjęciach widać jak próbuje się wyczołgać spod bramki oraz naszą Kathryn - studentkę z Australii, która pomaga mi opiekować się Taratem:
powiększ klikając na zdjęcie
Tarat razem ze mną w ogrodzie 3 tygodnie po wypadku .
przeczytaj cd....
|
|